Aleksandra Król-Walas dostarczyła polskim kibicom niesamowitych emocji na mistrzostwach świata w snowboardzie alpejskim. Polka zdobyła brązowy medal w gigancie równoległym, zaś w slalomie była czwarta. Przed nią w tym sezonie jeszcze igrzyska wojskowe, a w kolejnym te najważniejsze – olimpijskie. – Skoro tu byłam trzecia, a było blisko medalu innego koloru, to czemu ma tak nie być na igrzyskach – przekonuje w rozmowie z TVP Sport.
Korespondencja z Sankt Moritz
Jakub Pobożniak, TVP Sport: Ola, to były twoje najlepsze mistrzostwa świata w karierze?
Aleksandra Król-Walas, brązowa medalistka MŚ w snowboardzie: Dokładnie, zdecydowanie najlepsze! Bardzo cieszy mnie ten brązowy medal. Czwarte miejsce w slalomie było dla mnie lekkim zaskoczeniem, bo nie szedł mi on w tym sezonie. Co prawda brakło czterech setnych do kolejnego medali, ale i tak jest świetnie.
– Po gigancie miałem wrażenie, że ten medal długo jeszcze do ciebie nie docierał.
– Miałam go tylko na chwilę w ręce, później został nam on zabrany, żeby wygrawerować nasze imię i miał być dopiero przyznany w następny dzień. Więc jak faktycznie go już na tej ceremonii wieczornej rozdali, miałam go w ręce, to wtedy dopiero to do mnie dotarło, co osiągnęłam.
– Medal z Sankt Moritz to twój drugi krążek mistrzostw świata. On smakuje inaczej niż dobyty ten pierwszy w Bakuriani, przed przerwą macierzyńską?
– Ten smakuje zdecydowanie lepiej. Nie spodziewałam się, że po takiej przerwie, urodzeniu dziecka wrócę naprawdę z taką wysoką formą. Później, jak już ta forma była i zdobywałam podium w Pucharze Świata, to zaczęłam liczyć na ten medal, ale towarzyszyły temu ogromne emocje. Pierwszy raz się popłakałam na zawodach ze szczęścia. Wcześniej tylko płakałam ze smutku. A teraz ze szczęścia, bo wiem ile to w pracy w to wsadziłam, ile mnie to nerwów kosztowało, ile moją rodzinę to kosztowało pracy. Więc tak, ten medal smakuje lepiej.
– Rodzina dołożyła olbrzymią cegiełkę do sukcesu?
– Bez niej nie byłoby mnie tutaj, nie mogłabym wrócić do snowboardu, bo gdyby nie oni, no to musiałabym ja być z Hanią w domu, a tak to zajmuje się nią cała moja rodzina, mój mąż, rodzice, teściowie. Niektórzy zrezygnowali nawet z pracy, żebym mogła realizować swoje marzenia, po które wróciłam.
– To jest "układ rodzinny"? Ty realizuj swoje marzenia do igrzysk, a potem przejmujesz pełną opiekę nad córką?
– Nie mamy założonych ram czasowych (śmiech – przyp. red.). Idziemy za ciosem rok za rok i zobaczymy co będzie.
– Na razie widzimy, że należy się z tobą liczyć w każdej ze snowboardowych konkurencji, skoro slalom też wypadł tak dobrze.
– Niespodzianki robi się bardzo fajnie. W slalomie startowałam z czystą głową, cały stres ze mnie zszedł, jechałam na luzie. Nie miałam oczekiwań, a poszło super. Slalom miał być takim dodatkiem, wisienką na torcie tych mistrzostw. Przy gigancie niesamowicie się stresowałam, nie mogłam spać, nie mogłam jeść. Zresztą było widać te emocje, jak się popłakałam, bo na niego najbardziej liczyłam. A potem do drugiego medalu zabrakło tylko czterech setnych.
– Ale medal trafił do twojej przyjaciółki, Michelle Dekker, więc można to przeżyć.
– To jest moja dobra przyjaciółka, przyjaźnimy się, odkąd jeżdżę na desce, więc ja też się cieszę jej szczęściem – bo wcześniej nigdy nie miała medalu. Przed startem na górze nawet się przekomarzałyśmy. Ona mówiła: daj mi wygrać, bo ja potrzebuję tego medalu, żeby zachować finansowanie kadry. Ja mówiłam: ty mi daj wygrać, bo mogą być to moje ostatnie mistrzostwa. Śmiałyśmy się i podchodziłyśmy do tego na luzie, dzięki czemu była fajna walka do samego końca.
– Przyszły rok to rok olimpijski. Ten sezon pokazał, że – jak wszystko pójdzie takim samym rytmem – to we Włoszech można spełnić kolejne marzenie.
– Jestem trzecią zawodniczką na świecie, czemu nie mogę być trzecią zawodniczką na igrzyskach? A może być nawet wyżej, bo wiadomo, że do innego koloru medalu też zabrakło w gigancie jednej setnej w półfinale. Trzeba będzie po prostu robić swoje, jeździć dalej na takim samym poziomie. Myślę, że będzie dobrze na tych igrzyskach, bo tak jak zawsze podkreślam, to jest moje kolejne marzenie i po to wróciłam po urodzeniu córki, żeby je spełnić.
– Czy coś przed kolejnym sezonem będziecie zmieniać, czy ta współpraca, która tutaj jest w kadrze jest tak dobra, tak idealna, że tu nie ma co poprawiać?
– Team chyba zostaje taki sam, sztab trenerski, serwismen jest super, fizjoterapeuta też. Więc Myślę, że nie ma tutaj co zmieniać, nie ma co kombinować przed Igrzyskami. Mam nadzieję tylko, że będą dobre warunki śniegowe do tego trenowania, bo bez tego będzie ciężko. Trzeba po prostu trenować, trenować, robić swoje i wynik sam przyjdzie.
– Wszyscy czekamy jeszcze na powrót Oskara Kwiatkowskiego. Wtedy ta uwaga nie będzie skupiona tylko na tobie.
– Na pewno będzie troszeczkę łatwiej, jeżeli będzie Oskar. Troszkę uwagi w jego stronę pójdzie, nie tylko w moją. Myślę, że on też namiesza. To będą moje czwarte igrzyska, więc wiem z czym to się je i jak to wygląda. Niestety, zawsze igrzyskom towarzyszy medialny szum, ale trzeba się po prostu do tego przyzwyczaić. Myślę, że sama sobie z tym nieźle radzę.
– Fakt, że na igrzyskach jest tylko jeden dzień z tym snowboardem alpejskim, to nie jest pewnego rodzaju dla was troszeczkę dyskryminacja? W Pucharze Świata i na mistrzostwach macie trzy konkurencje: gigant, slalom i drużynówkę, a na igrzyskach jest tylko jeden start. Jak nie pójdzie, to kolejna szansa za cztery lata.
– Jest to ciężkie, i na pewno stresujące, że ten gigant jest tylko jeden, że mamy jeden start. Jeden dzień zaważy na tym, czy masz medal, czy nie. Z drugiej strony: na mistrzostwach świata też miałam jeden start w gigancie. Po prostu trzeba jechać na maksa i nie robić błędów, a będzie dobrze na igrzyskach.
– We Włoszech może wam ubyć rywalka. Choć Ester Ledecka apeluje o zmianę terminarza, by wystartować i w snowboardowym gigancie, i alpejskim zjeździe, to na razie MKOl pozostaje nieugięty. Może wam więc ubyć rywalka. To dobrze, czy wolisz rywalizować ze wszystkimi?
– Szczerze: wszystko mi jedno, czy Ester będzie, czy nie. Tu też nie zastanawiałam się czy przyjedzie. Na szczęście to ona, a nie ja ma ciężki wybór. Nie chciałabym być w jej skórze i decydować w której konkurencji startować. Jak będzie, to też ją będzie trzeba po prostu pokonać.
– Przed tobą w tym sezonie jeszcze igrzyska wojskowe. Wisienka na torcie obecnego sezonu?
– Medal z mistrzostw świata jest super zapowiedzią tego, co może się tam stać. Ale przyjedzie tam połowa Pucharu Świata. Ale skoro tu był medal, to czemu tam ma nie być?
– I to samo tyczy się igrzysk olimpijskich.
– Zdecydowanie!
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.